Metoda Januszkiewicza
Wykorzystywanie porzytków w sezonie || Wykorzystywanie porzytków wiosennych || Wykorzystanie porzytków wczesnych || Jednorazowe poszerzanie gniazd || Metoda Januszkiewicza || Metoda z ograniczeniem matek w czerwieniu || Porzytki wrzosowe
  Metoda ta nadaje się na umiarkowane pożytki póżnowczesne i letnie, trwające przez okres dłuższy lub z niewielkimi przerwami. Jest przy tym wygodna, choć znacznie bardziej pracochłonna od poprzedniej. Opracowana była przez jej autora dla uli kombinowanych, czy leżaków z nadstawką, specjalnie dla potrzeb metodą skróconą. Może więc być zastosowana również z powodzeniem w opisywanym w niniejszej stronie ulu warszawskim zwykłym.
 Rodziny od jesieni są tu traktowane w sposób specyficzny. Zimuje się je na 7-8 ramkach zaopatrzonych w 11-13 kg zapasów cukrowych. Po oblocie, gdy się nieco ociepli, wycofuje się 2-3 ramki z poszytymi zapasami za matę, by ułatwić pszczołom ogrzewanie pozostałych zajętych pod czerw. Ramki zza maty odsklepia się w jednym lub dwu terminach by przyspieszyć rozwój rodzin zaraz na początku wiosny. Po wybraniu przez pszczoły wszystkiego "miodu" puste ramki zabiera się do przetopienia na wosk.
 Gdy pogoda się już ustali a w gniazdach jest pełno czerwiu i pszczół, podaje się rodziną dwa razy co kilka dni po 1-2 ramki jasnej, czasem nie dobudowanej woszczyny z ubiegłorocznej budowy, dochodząc ponownie do gniazd 7-8 ramkowych. Pojemność ula będzie zwiększona później już tylko ramkami nadstawkowymi. Wstawia się je po jednej, a jeżeli jest ciepło i trwa pożytek - po 2 lub 3 od razu, umieszczając je bezpośrednio za gniazdowymi i dosuwa matę. Po stwierdzeniu, że w ramkach tych jest już naskrop a pod nimi wiszą gromadnie woszczarki zaczynające budowę, odsłania się gniazdo, przenosząc matę (jako drugą) do przeciwległej ściany bocznej. Nad ramkami gniazdowymi otwiera się po jednej skrajnej uliczce podaje ramę nadstawkową, dosuwając ją do ściany bocznej z matami. Teraz przenosi się do niej ramki nadstawkowe z nakropem a obok gniazdowych wiesza następne 2-3 na nektar, nie osłaniając ich z boku ani zatworem ani matą. Po 6-8 dniach i te powinny, winny być napełnione nektarem - przestawia się więc je do nadstawki, zawsze po wyłamaniu, jeżeli jest, budowy woskowej przy beleczkach dolnych. Do gniazda idą kolejno odbudowane ramki nadstawkowe z woszczyną, zawsze dosunięte do gniazdowych.
 Wolna przestrzeń za i pod ramkami przewietrza ul i zatrudnia woszczarki działające przeciw rójkowo, zaś od zalanych nakropem ramek w nadstawce matka nie przechodzi z braku miejsca na czerw. Natomiast na ramkach gniazdowych czerwi czerwi ona aż po górną beleczkę, co zmusza pszczoły do znoszenia wziątku w całości poza gniazdo.
 Gdy nadstawka będzie już wypełniona ramkami robi się miodobranie zabierając te z nich, w których miód jest już dojrzały. Często jest dojrzały we wszystkich ramkach. Po zwolnieniu ramek nadstawkowych (po miodobraniu) powtarza się tę manipulację w magazynie miodowym jak przedtem. po ostatnim pożytku w sezonie zabiera się całą nadstawkę, zwraca się matę, przestawioną na drugą stronę gniada i ul od góry ociepla. Między matę i ramkę osłonową gniazda wstawia się 2-3 ramki z węzą (zależnie od siły rodziny i pogody) i podkarmiaczkę gniazdową, do której wlewa się dwukrotnie wieczorem, po 3-4 litry syropu o stężeniu 1:1, by zachęcić pszczoły do budowy wstawionej wezy. Czynności te powinny być wykonane możliwie jednocześnie z odebraniem nadstawek - każde opóźnienie zmniejsza szansę zainteresowania się woszczarek podaną węzą, która zresztą nigdy nie jest odbudowywana do końca. Przed rozpoczęciem uzupełniania zapasów zimowych ramki zza maty wycofuje się niezależnie od tego w jakim stopniu odbudowania się znajdują. Będą one zwrócone do uli na wiosnę w trakcie jedynego przy tej metodzie wiosennego poszerzania gniazd - te gorzej odbudowane dostaną naturalnie rodziny najsilniejsze. Jeżeli pszczoły złożyły do komórek odbudowanej węzy trochę zapasów, które poszyły - można je przechowywać do wiosny rozwieszone w pomieszczeniach o temperatur 8-12 C bez obawy o fermentacje. Zapasy nie poszyte należy odwirować i wykorzystać do aktualnego podkarmiania.
 W ZZD w Siejniku rodziny prowadzone tą metodą, w ulach dadanowskich, przy tylko wczesnych ale umiarkowanych pożytkach dały średnio z dwóch lat o 30 % miodu więcej niż prowadzone na pełnym gnieździe z pionową kratą ogrodową do lokalizacji czerwienia matek. Zawiodła ona jednak w kolejnym roku, o wyjątkowo niekorzystnym układzie pogody wiosną i w pierwszej połowie lata. Przy obecności również pożytków letnich i późno letnich, jakie mają w większości wypadków pszczelarze augostowscy, może ona w każdym roku wypaść pomyślnie nadrabiając straty wiosenne w okresie póżniejszym.
 Na pewno wadą metody jest jej znaczna pracochonność ( w Siejniku oceniana w porównaniu z ulami wielokorpuswymi), jej wynalazca jednak, pan Januszkiewicz prowadzi w ten sposób pasiekę liczącą ponad 100 rodzin i z pszczelarstwa się utrzymuje.