Zimowla
Przygotowywanie rodzin do zimowli ||  Główny przegląd jesienny || zimowla
  W ulu warszawskim zwykłym o wąskiej ramce, kłąb zimowy zajmuje całą lub prawie całą jej szerokość i przy ciasnym gnieździe forma kłębu jest zbliżona do kuli. Jest to figura zapewniająca, jak już wspomniano, małe straty ciepła na swej powierzchni, przy dużej proporcjonalnie liczbie pszczół wewnątrz. Utrzymanie odpowiedniej temperatury w zimującym kłębie jest stosunkowo łatwe. Ponadto zapasy zgromadzone są tylko nad kłębem i ruch jego w miarę zużywania pokarmu zimą jest jednokierunkowy, stąd w wyjątkowych tylko wypadkach może trafić się rozbicie kłębu zimą. Ku górze unosi się ciepło przenikające z kłębu, które stopniowo ogrzewa zapasy, zapobiegając ich cukrzeniu i fermentacji. Wszystko to stwarza bardzo korzystne warunki zimowli pszczół w tym typie ula, znacznie łatwiejsze niż w ulach o ramce szeroko-niskiej.
 W ciągu zimy kłąb przesuwa się ku górze, w miarę zużywania zapasów, około 12 - 14 cm. Przy wąsko-wysokiej ramce warszawskiej zwykłej taka ilość zapasów zawsze pod beleczką się znajdzie i nie ma obawy, by przy prawidłowym ich ułożeniu pszczoły osypały się w czasie zimy z głodu.
 Kłąb zimowy w rodzinie o przeciętnej sile ma u naszych pszczół średnicę około 20 - 25 cm. Jeżeli przy wysokości ramki równej 42 cm plus 2 cm przestrzeni podramkowej odejmiemy 14 cm na zapasy zimowe i 20-25 cm na średnicę kłębu - pozostaje nam około 10 cm na oddalenie kłębu od dennicy ula. Jest to odległość dostateczna, by "amortyzować" gwałtowne wpływy niekorzystnych warunków zewnętrznych na jakie jest narażona zimą i wczesną wiosną rodzina od strony wylotu i stale zimnej dennicy.
 Jak z powyższego wynika ul warszawski zwykły jest jednym z "najbezpieczniejszych" uli do zimowli pszczół w naszym klimacie, pod warunkiem naturalnie, że zostały one dobrze przygotowane oraz zaopatrzone w dostateczną ilość zapasów i w odpowiednim czasie.
 W początku listopada czy końcu października dobrze jest jeszcze raz zajrzeć ostrożnie, po nocnym przymrozku, do dwu skrajnych uliczek każdego ula. W międzyczasie mogły bowiem zajść jakieś nieprzewidziane zmiany w sile rodziny i gdyby któraś uliczka okazała się bez pszczół należy wycofać zbędną, nie obsiadaną ramkę, dosuwając matę do pozostałych. Pierwszą pełną uliczką powinna być skrajna między dwu ramkami zapasów, najbardziej oddalonymi od wylotu. Uliczka między ostatnią ramką i matą nie może być zajęta przez pszczoły - byłyby one narażone na jednostronne tylko zaopatrzenie w pokarm i nadmierne ochłodzenie tej przestrzeni z zewnątrz. Gdyby przy przeglądzie w którymś ulu była taka sytuacja - gniazdo jest zbyt ciasno ułożone i należy dostawić rodzinie jedną ramkę pełną zapasów.
 Przy gnieździe za ciasnym następuje zbyt szybka wymiana powietrza między kłębem a otoczeniem i powietrze staje się nadmiernie suche. Pszczoły odczuwają wówczas pragnienie, niepokoją się wybryzgują z uli ginąc na śniegu i również zimują źle. Jak widać więc możliwie precyzyjne dostosowanie wielkości gniazda zimowego do siły rodziny jest rzeczą bardzo ważną.
 Pozostała jeszcze do omówienia sprawa ociepleń zimowych gniazd i regulacji wylotów na okres od zazimowania do wiosny. Otóż staranne ocieplenie, jakie było konieczne w czasie rozwoju jesiennego i karmienia rodziny syropem teraz odgrywa mniejszą role. Ostatnio jest nawet tendencja ochładzania ich na jesieni, zwłaszcza jeżeli przedłużają się jesienne ocieplenia, by nie dopuścić do spóźnionego czerwienia matek. Również w końcu zimy przegrzanie sprzyja przedwczesnemu czerwieni matek. Karmienie czerwiu w zimowym gnieździe np. w końcu stycznia czy w lutym jest w klimacie Polski "zbyt kosztowne", gdyż wymaga dodatkowego ogrzewania gniazda, zwiększenia zużycia zapasów zimowych i wyczerpuje niepotrzebnie karmicielki. Natomiast liczba i wartość tak wyhodowanych pszczół nie pokrywa strat jakie to czerwienie przynosi. Ostatnio za wczesnym przerywaniu czerwienia jesienią i względnie późnym jego rozpoczynaniem wiosną przemawia dodatkowa potrzeba stałej walki z warrozą. W gniazdach dłużej pozostających w stanie bezczerwiowym i w chłodniejszej atmosferze jego wnętrza pasożyt ten nie ma warunków rozwoju, przez co daje mniej pokoleń rocznie i mniej się na mnarzają.
 Dyktuje to zmianę poglądów na sprawę ociepleń i wentylacji zimą. Ocieplenia na zimę, aż do pierwszego oblotu, powinny być zaledwie umiarkowane a wyloty, od chwili ustania zagrożeń rabunkiem, szeroko otwarte.
 Jest to zalecenie mało popularne w pszczelarstwie tradycyjnym, ale już sprawdzone i coraz szerzej zalecane. Tymczasem w wielu pasiekach prowadzonych w ulach warszawskich zwykłych obserwuje się przegranie rodzin zimą. Gniazda po zakończeniu karmienia troskliwi pszczelarze zasypują sieczką lub liśćmi, wypełniając nimi całe przestrzenie po bokach gniazda i pod daszkiem. Nie pochwala się tego sposobu zimowli - obok już omówionych możliwości przegrzania rodzin i wynikających stąd skutków, sieczka zaśmieca ule i utrudnia utrzymanie porządku tak w samych ulach jak i na pasieczysku. Ponadto po pierwszym oblocie wiosną, kiedy właśnie ocieplanie jest rodzinie pszczelej najbardziej potrzebne, sieczkę wyrzuca się i ule gwałtownie ochładza. Pszczoły tymczasem muszą teraz ogrzewać gniazdo znacznie intensywniej i na większej przestrzeni niż robiły to zimą, tracąc na to wiele zapasów i własnej energii.
 Wylot otwiera się szeroko, na przynajmniej 12 * 0,8 cm już od momentu kiedy kończą się zagrożenia rabunkiem. Pozwoli to dosuszyć ul po zawilgoceniu karmieniem i w jesienne szarugi oraz utrzymać kłąb w małej aktywności od jesieni aż do przedwiośnia. W starszych ulach warszawskich poszerzonych , zaopatrzonych w dwa wyloty na jesieni otwiera się szeroko wylot dolny. Dopiero tuż przed oblotem w końcu lutego, czy marcu należy otworzyć również częściowo wylot drugi. Kłąb zimowy posunął się już znacznie ku górze i wymiana powietrza tylko dołem jest utrudniona. A zapotrzebowanie na powietrze z zewnątrz będzie wzrastało w miarę uaktywniania się rodziny i rozczerwiania się matki. Szerokość otworu wylotowego reguluje się w zależności od intensywności ruchu pszczół obserwowanego na mostku. ostatnią czynnością na jesieni jest przemieszczenie wylotów mostków w położenie zimowe, zabezpieczające od zasypania czy lodowacenia otworów wylotowych oraz utrudniające dostęp do wylotów ptaków zimą.
 W początkowym okresie stałego ochłodzenia jesiennego, gdy pszczoły są już mało aktywne i zaczynają wiązać się w kłąb dobrze jest wsunąć przez boczne drzwiczki wkładki dennicowe z folii lub napokostowanego papieru. Wkładka powinna mieć szerokość wewnętrzną dennicy ula a wzdłuż obejmować całe zimujące gniazdo. Naprzeciw otworu wylotowego robi się półkoliste wycięcie w folii lub papierze, zabezpieczające przed przypadkowym zablokowaniem wylotu. Wkładka ułatwia szybkie i dokładne wycofanie osypu poziomego wraz ze zmiotkami spod gniazda tuż przed oblotem pszczół wiosną. Wczesne usunięcie osypu ułatwia pszczołom czyszczenie i suszenie dna ula w dniu oblotu (i po nim) oraz pozwala na ocenę zimowli rodzin na podstawie zawartości i wyglądu wycofanych zmiotków. To ostatnie jest szczególnie ważne w diagnozowaniu i zwalczaniu chorób, a zwłaszcza nosemozy i warrozy pszczół. W obu wypadkach konieczne jest jak najwcześniejsze wykrycie choroby i natychmiastowe podjęcie leczenia.
  Dla łatwiejszego określenia stopnia zaatakowania poszczególnych rodzin przez warrozę można wściełając wkładki papierowe wsunąć nad nie ramy grubości ok. 0,5 cm obite siatką okienną. Drobne okruchy i spadłe pasożyty Varroa zostaną oddzielone siatką od pszczół, które na siatce nie pleśnieją i łatwo będzie pobrać ich próbki do badania w kierunku nosemozy. W drobnych zaś zmiotkach spod spod siatki bez trudu pszczelarz zauważy, jeżeli są brązowe i lśniące w świetle osobniki pasożyta.