KRÓTKI TRAKTAT O KIJU I MARCHEWCE

Drodzy czytelnicy! Domyślam się, że jest was więcej, niż się wpisuje do księgi gości. Cóż, wasza wola, ja was do komentowania nie zmuszę. Metoda kija nie zadziałała. Za to postanowiłam spróbować metody marchewki.

"Zmierzch" jak widzicie zbliża się ku końcowi. Jeszcze dwa rozdziały i epilog, potem trochę bonusów, jakże by inaczej, przyda się rozjaśnić nieco te wątki, które pozostaną nie wyjaśnione do końca. Piszę tę historię od pięciu lat - szmat czasu, zmienne szczęście, zmienne koleje losu i kaprysy wena. Feedback też zmienny - czasem większy, czasem mniejszy. Miło by było, gdyby  na sam koniec choć część z was się ujawniła, skrobnęła mi parę słów, czy to zachęty, czy krytyki...

Dla komentujących będą bonusy specjalne. Otóż, kiedy zakończę "Zmierzch" zabieram się za coś. Wielki Projekt. Projekt tytuł już oczywiście ma, ale na razie zostawiam go dla siebie. Z osobami, które zostawią mi komentarz i podadzą w nim swój e-mail, będę skłonna dzielić się fragmentami projektu (mile widziany mail na gmailu, dam wtedy dostęp do pliku w google docs). To chyba uczciwa wymiana?

A więc, jeśli marchewka odpowiada, księga gości jest


                    TUTAJ