|
|
Zygmunt Broniarek |
|
|
|
|
A jak Pan został dziennikarzem? |
Postanowilem zostać dziennikarzem w wieku 12 lat. Wtedy po obejrzeniu filmu amerykanskiego "Doktor X" zapadła ta "epokowa" decyzja. Której zreszta nie żałuje do dzisiaj. |
|||
A kiedy zdażył sie Pan nauczyć tylu języków? |
Przed wojna w szkołach "brylowały" dwa języki, niemiecki i francuski. Jedynie we "Władku" był również język angielski. Niemiecki znałem słabo, ale angielski w stopniu dobrym. W czasie wojny pracowałem w księgarni niemieckiej. Tam szlifowałem niemiecki czytając ksiażki i "wkuwajac" na pamieć słówka. |
A inne jezyki? Przecież zna ich Pan biegle mówiac skromnie kilka? |
|||||||
Może Pan nie uwiezy, ale uczyłem się z niemieckich romówek portugalski, hiszpanski, włoski. Tam były niemieckie rozmówki w tych językach i z nich się uczyłem. |
|||||||
A po wojnie? |
|||||||
Kiedy Rosjanie i Polacy wkroczyli na Pragę (1945) zgłosiłem sie do "Biluletynu Informacyjnego" przekształconego później w ,,Życie Warszawy" od 1950 roku pracowałem w ,,Trybunie Ludu". |
|||||||
Od tego czasu chyba zwiedził Pan pół świata? |
|||||||
Pół to może przesada, ale byłem w okolo 50 krajach. Najdłużej w USA, jako korepondent, w Bialym Domu. Poza tym jako korespondent w Sztokholmie i wielu innych ciekawych i egzotycznych miejscach. |
|||||||
A jak powstał caly olbrzymi cykl "Plotki, Płotki i Grube Ryby"? |
Dość ciekawie. Co miesiac rozliczałem się z RSWiP, przesyłajac korespondencje. Do niej dołączalem różne rzeczy, które ze względu na cenzurę nie ukazywały się w prasie, ale w drugim obiegu. Kopiowane i rozprowadzane wśród znajomych ludzi w Stolicy. Na poczatku były tylko Plotki i Płotki a później GRUBE RYBY. Można powiedzieć, że wpadłem "w nałóg" pisania takich (wówczas) niecenzuralnych spostrzeżeń. |
A co Pan robi w dniu dzisiejszym? |
|||
Przytoczę Panu taki wierszyk (patrz pod zdjęciem). |
Dziekuje za mile chwile i czas poświecony fanom Radia. Mamy nadzieje, że publikacje bedą regularne. |
|
|