Redakcja Warszawska

Święto Izraela a nasz Trzeci Maja

Państwo Izrael powstało 14 maja 1948 roku i dotychczas przyjęcia wydawane przez kolejnych ambasadorów izraelskich w Warszawie, na których byłem, odbywały się w tym dniu. Tymczasem obecnie ambasador David Peleg wydal przyjęcie 4 maja, a w swym przemówieniu podkreślił, iż to dlatego, że w roku bieżącym, święto izraelskie, według kalendarza żydowskiego, który jest ruchomy, przypada 3 maja, a więc w polskie Święto Trzeciomajowej Konstytucji. W SAMO to święto, ambasador Peleg przyjęcia wydać nie mógł, bo musiał uczestniczyć w święcie polskim, a więc wydał je dzień później. W każdym razie była to bardzo mika "zbitka". Róże z Ekwadoru Na przyjęciu obecny jest m. in. nowy ambasador Ekwadoru, profesor Fernando Flores, którego nazwisko - "kwiaty" (liczba mnoga od "flor" - "kwiat") -jest tym bardziej zrośnięte z jego krajem, że Ekwador słynie z eksportu róż, w dodatku W STU KOLORACH (odcieniach różnych kolorów). Mimo, że ambasador jest w Polsce od niedawna, zadomowił się on w życiu towarzyskim Warszawy na 100 procent. Kolejnym tego dowodem była jego obecność na uroczystości 10-lecia hotelu Sheraton w dniu 8 maja, co weszło do kronik jako jedno z wielkich ewenementów roku. Honory domu pełnił pan Gerd Bauer, dyrektor generalny hotelu, oraz jego małżonka, pani Anne Bauer. Pan Bauer jest równocześnie dyrektorem regionalnym holdingu Starwood, do którego należą Sheratony oraz pięć innych światowych sieci hotelowych w Europie Środkowej i Wschodniej. W związku z tym, na przyjęcie przybył pan Erhard Noreisch, starszy (ale nie wiekiem tylko rangą wiceprezydent Starwoodu, urzędujący w Wiedniu. Małżonka pana Bauera udziela się intensywnie w działalności charytatywnej Warszawy, a ponadto jest znakomitą...golfistką. Często jeździ na Maderę, gdzie państwo Bauerowie mają willę i gdzie znajdują się jedne z najlepszych pól golfowych na świecie. I dużo wie o Marszałku Piłsudskim, który leczył się na Maderze na przełomie 1930 i 1931 roku.

Pointy jak u Boba Hope'a

Na przyjęciu p. Bauer wygłosił przemówienie godne Boba Hope'a, mistrza jednozdaniowych point. Bob mówił na przykład: "Kiedy Chruszczow zwiedzał w Hollywood studia 20th Century Fox, to myślał, że nazwa ta powstała na jego cześć" (Fox, to nazwisko, ale i "lis", a więc całość nazwy znaczyła dosłownie "Lis XX wieku"). Tak i pan Bauer: "Pytają mnie ludzie, jaka jest tajemnica sukcesu Sheratonu w Warszawie. Oto odpowiedź: `Po pierwsze nigdy nie zdradzam swoich sekretów. A po drugie - wiem, ale nie powiem"'. Oczywiście powiedział: "Sukces to ludzie. Wy Państwo, czyli nasi hotelowi goście. Nasi pracownicy. I nasi dostawcy". Na przyjęciu rozmawiam z Longinem Pastusiakiem, profesorem i poprzednim marszałkiem Senatu, który przybył z żoną. Jest oczywiście w dalszym ciągu profesorem (mawia: "Marszałkiem się bywa, profesorem się jest"), wykłada i pisze dalsze książki, ale jeszcze nie zdradza, o czym. Czyli, że ze swoimi przyszłymi książkami postępuje tak, jak dyrektor Bauer ze swymi sekretami w Sheratonie.

Złote Indeksy i nowy naczelny "Wprost"

A z innymi sukcesami miałem do czynienia tego samego dnia, tj. 8 maja, tyle że nieco wcześniej. W samo południe, na Zamku Królewskim w Warszawie, odbyła się uroczystość wręczenia nagród "Złote Indeksy 2006 - Wprost". To wynik trzynastego już rankingu szkół wyższych, prowadzonego przez ten tygodnik. Ranking jest tak obszerny, że tutaj mogę tylko powiedzieć, iż na pierwszym miejscu wśród uczelni publicznych-uniwersytetów uplasował się Uniwersytet Warszawski pod kierownictwem pani rektor profesor Katarzyny Chałasińskiej. Jednakże uwaga wyselekcjonowanej publiczności koncentrowała się nie tylko na najważniejszej sprawie uroczystości - Złotych Indeksach - ale i na innym fakcie. Zaproszenia zostały wysłane wcześniej w imienia Marka Króla, redaktora naczelnego "Wprost", który w tzw. międzyczasie, po siedemnastu latach, przekazał naczelne redaktorstwo swemu dotychczasowemu pierwszemu zastępcy, Piotrowi Gabryelowi. Sam pozostając, jak dotychczas, wydawcą, ale obejmując równocześnie stanowisko komentatora, którego w "stopce" dotychczas nie było. A więc, po raz pierwszy, uroczystości wręczania "Złotych Indeksów" przewodniczył Piotr Gabryel. Czynił to z dużą gracją i bez celebry.

Dwa rodzaje MBA

Przypadek chciał, że na Zamku siedziałem obok pani profesor dr hab. Aldony Andrzejczak, koordynator studiów MBA (Master of Business Administration), ponieważ taka kategoria w rankingu też istnieje. Odbierała ona indeks zdobyty przez Studia MBA Wielkopolskiej Szkoły Biznesu przy Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. To bardzo sympatyczna i świetnie zorganizowania pani. Gdy po przyjęciu nagrody wróciła na krzesło obok mnie, obarczona była torebką, pokaźnych rozmiarów dyplomem i wielkim bukietem kwiatów, ale gdy, po zakończeniu uroczystości, chciałem jej pomóc w przeniesieniu tych wszystkich przedmiotów do sali, w której odbywał się koktajl, tak błyskawicznie ułożyła je na jednej ręce, że moja pomoc nie była w ogóle potrzebna. Potrafiła również "en passant" wytłumaczyć mi nad czym obecnie pracuje: nad konsekwencjami, jakie wynikaj ą z różnicy między kapitałem rynkowym a kapitałem księgowym firmy (z grubsza: kapitał rynkowy obejmuje także wartości intelektualne personelu, zaś kapitał księgowy tylko majątek fizyczny tejże).

Natomiast ja nie zdążyłem opowiedzieć pani profesor o zdarzeniu następującym. Kiedyś, na kolacji, siedziałem obok pewnego ambasadora. W kolacji uczestniczyło pięciu innych ambasadorów, wszyscy z żonami. Zapytałem, która z pań jest żoną mojego sąsiada. On odparł: "Ja jestem MBA". Zdumiony, pytam: "MBA ? A co MBA ma wspólnego z moim pytaniem ?". "Jak to ? Przecież MBA znaczy również Married But Alone" ("Żonaty, ale sam"). A propos...l0 maja, w Polskiej Radzie Biznesu czyli w Pałacu Sobańskich w Alejach Ujazdowskich 13, miejscu popularnie zwanym "U Kulczyka", ponieważ przewodniczącym Rady jest dr Jan Kulczyk, a więc tam właśnie, odbył się wykład Gustawa Holoubka pt. "Rozmowy o kulturze". Był to jeden z "wielkich wykładów", do których należały wcześniej wystąpienia takich tuzów, jak Norman Davies czy Leszek Balcerowicz. Spotkanie z Holoubkiem prowadził Zbigniew Niemczycki, przyjaciel wielkiego aktora, sądząc z tego, że są po imieniu. Zadziwiał wigor Holoubka (21 kwietnia br. skończył 83 lata) i klarowność jego wykładu, którego ważną częścią była sprawa braku uczestnictwa inteligencji w tym, co się dzieje obecnie w Polsce. Jedna z myśli Holoubka sprowadzała się do tego, że wbrew potocznym poglądom, nowa władza takiego udziału pragnie, co później, w rozmowach kuluarowych, było komentowane tak: "Pragnie, ale boi się odrzucenia oferty". W tychże rozmowach kuluarowych, Marek Król przypomniał zdarzenie, które rozegrało się jeszcze "za komuny". Do SPATIFU", a więc do kawiarni i restauracji, w której koncentrowało się elitarne życie kulturalne, wchodzi Jan Himmilsbach, enfant terrible tegoż życia, i woła: "Inteligencja - wypierdalać!". Na to Holoubek siedzący przy stoliku z przyjaciółmi: "Nie wiem jak panowie, ale ja wypierdalam". Za użycie tego słowa przepraszam, ale bez niego, również pointy by nie było

Autor: Zygmunt Broniarek

Opr. Andrzej Szkoda     

[powrót]