|
Prezydent Urugwaju na Kongres przybył. Powiedział: ,,Czujemy ogrom sympatii dla narodu polskiego, który pomimo tylu prób historii, tylu
niesprawiedliwości, tylu rozłamów wewnętrznych, nie traci siły ducha w utrzymywaniu i utrwalaniu swych walorów". Samo stworzenie USOPAŁ'u, jego istnienie i siła - to wielkie osiągnięcie Jana Kobylańskiego. Nie było przecież
zadaniem łatwym zgrupowanie w jednej organizacji KONTYNENTALNEJ dziesiątków stowarzyszeń i związków polonijnych działających (w porządku alfabetycznym) w Argentynie, Brazylii, Chile, Ekwadorze, Kolumbii, Kostaryce, Meksyku,
Paragwaju, Peru, Urugwaju i Wenezueli. To prawda, że USOPAŁ współpracuje z dwiema innymi potężnymi organizacjami polonijnymi świata - Kongresem Polonii Amerykańskiej i Kongresem Polonii Kanadyjskiej - ale w ich przypadku chodzi o
organizacje, działające w ramach jednego państwa, podczas gdy USOPAŁ - obejmuje swym działaniem Polonię w krajach aż jedenastu. Jan Kobylański i USOPAŁ opierają się silnie na polonijnym kościele katolickim w Ameryce Łacińskiej.
Rzeczywiście - jego wpływu na krzewienie i utrzymywanie ducha polskości na tym kontynencie nie sposób przecenić. Ale Jan Kobylański wyszedł tu również z innego założenia. Tego mianowicie, że zarówno narody jak i WŁADZE państw
Ameryki Łacińskiej są na wskroś rzymsko-katolickie. Można więc wykorzystać ich poparcie dla inicjatyw polonijnych mających na celu jednoczenie Polonii na skalę kontynentalną. Tu sytuacja rozwinęła się szczególnie bogato po wyborze
kardynała Karola Wojtyły na papieża. Szczęśliwym trafem zaś nuncjuszem apostolskim w Urugwaju był i jest Polak, arcybiskup Janusz Bolonek, z którym się Jan Kobylański przyjaźnił i przyjaźni. W wyniku tych okoliczności Fundacja Jana
Kobylańskiego zbudowała trzy pomniki Jana Pawła II. Dwa w Argentynie: w Buenos Aires oraz w Posadas, stolicy prowincji Misiones, gdzie Polonia jest bardzo liczna. Trzeci pomnik Jana Pawła II stanął dzięki Janowi Kobylańskiemu w
stolicy Urugwaju, Montevideo. Ponadto, jego Fundacja zbudowała w Punta del Este, czyli w jego mieście, pomnik Chopina. Do zasług Jana Kobylańskiego należy ustanowienie przez Kongres (parlament) argentyński 8 czerwca Dniem Osadnika
Polskiego, a pierwsze takie święto obchodzone było w roku 1996. Innymi słowy, 8 czerwca minionego roku, dzień ten świętowała cała Argentyna po raz dziesiąty. To wszystko prawda. Ale równocześnie jest druga strona medalu dotycząca
Jana Kobylańskiego - oskarżenia pod jego adresem z kół, mówiąc skrótowo, ,,liberalnych" w Polsce. Najciekawsze jest to, że w przeciwieństwie do zwykłych ksiąg jubileuszowych, które sprawy sporne przemilczają albo traktują
skrótowo, w książce JEGO cytowane są szczegółowo zarówno oskarżenia jak i argumenty, które je zbijają. Wśród mnóstwa dokumentów na ten temat jest jeden, który, jak mi się wydaje, przedstawia spór wokół Jana Kobylańskiego
bezstronnie. To oświadczenie Andrzeja Stelmachowskiego, prezesa Stowarzyszenia ĽPolska" z marca 2005 roku Stelmachowski pisze: ,,Zarzuty wobec prezesa Jana Kobylańskiego dają się sprowadzić do 'wojny na życiorysy'.
Zgłaszano więc wątpliwości, czy rzeczywiście był on więźniem obozów koncentracyjnych, zarzucano sfałszowanie danych osobowych, a nawet posunięto się do twierdzenia, że w czasie wojny zginęła rodzina żydowska na skutek jego donosu.
Przy tym wszystkim plątano imiona (nie wiadomo, czy chodziło o Jana, Janusza czy Stanisława Kobylańskiego) i o dokumenty rzekomo ostatnio znalezione" ,,Tymczasem sprawa ma swoją historię. Jest to już trzecia fala ataków na
prezesa Kobylańskiego. Zaczęło się około 10 lat temu od akcji fałszywek. Pojawiła się wiadomość, że prezes Kobylański odmówił przyjęcia odznaczenia państwowego, uważając je za zbyt niskiej rangi (co było nieprawdą). Pojawiła się
druga wiadomość, jakoby prezes Kobylański zapraszał do siebie Żyrynowskiego z Rosji (co mu nawet do głowy nie przychodziło). Prezes Kobylański podejrzewał, że owe fałszywki pochodziły od ambasad polskich w Buenos Aires i
Montevideo, co trudno sprawdzić gdyż były one...anonimowe. Prezes nie był nigdy osobą o anielskim charakterze i takich akcji płazem nie puszczał. Rozpoczął serię ataków na poszczególnych ambasadorów polskich w Ameryce Łacińskiej;
znaczna część jego zarzutów była niestety...prawdziwa. To doprowadziło do drugiej fazy konfliktów, której skutkiem było pozbawienie prezesa Kobylańskiego stanowiska konsula honorowego RP w Punta del Este". ,,Ostatni
zmasowany atak 'mass-mediów' to już trzecia fala. Tym razem zresztą nie chodziło wcale o osobę prezesa Kobylańskiego, lecz o to, że wspierał on Radio Maryja; chodziło więc o zohydzenie tego ostatniego...". ,,Osobiście znajduję
się w osobliwej sytuacji. Rzecz w tym, że prezes Kobylański, po okresie przyjaznych stosunków, przed około 2 laty zaczął atakować Stowarzyszenie 'Wspólnota Polska' i mnie osobiście...Nie znaczy to jednak, że należy pomijać jego
dokonania na terenie Ameryki Łacińskiej. Przeciwne, należy je doceniać". ,,Pora na konkluzje. Polska zawdzięcza bardzo wiele Polonii w obydwu Amerykach. Należy się jej głęboka wdzięczność. Na szczęście opinia i postawa
szerokich mas społeczeństwa polskiego uczucia te wyraża, a wielorakie więzy są podtrzymywane. Natomiast klasa polityczna wykazuje tendencje do instrumentalnego traktowania Polonii. Przedstawiciele skrajnej prawicy nader często
uważają, że forum polonijne jest odpowiednie do atakowania władz polskich i prezentowania w najczarniejszych barwach stosunków w Polsce. Przedstawiciele kręgów lewicowo-liberalnych uważają za stosowne atakowanie zarówno organizacji
'starej Polonii' jak i ich przedstawicieli i podejmowanie prób tworzenia nowych, życzliwych sobie organizacji. Wszystko to budzi głęboki żal". Słowa te zapamiętać warto |