|
Angielskie gry słów Jednym ze sposobów popularyzacji
wniosku o rozpatrzenie sprawy przyjęcia Tajwanu do ONZ są chwytliwe hasła-gry słów po angielsku. W 2004 roku hasło głosiło UN-Fair. UN - to skrót od United Nations - Narody Zjednoczone; "fair - to "uczciwie",
"unfair" to "nieuczciwie". Czyli w wolnym tłumaczeniu znaczyło to: "ONZ-ecie! Jesteś nieuczciwy, ponieważ nie dopuszczasz nas do siebie". W 2005 roku, a więc w 60-lecie powstania ONZ (1945), hasło
tajwańskie głosiło: "UN-Happy" - "ONZ-ecie! Jesteś nieszczęśliwy, bo nas u ciebie nie ma". A w roku bieżącym hasło głosi "UN-Human" czyli ,,ONZ-ecie! Jesteś nieludzki bez nas". Ponadto słowo
"human" nawiązuje do Rady Praw Człowieka ONZ, bo "prawa człowieka" po angielsku to właśnie "human rights". Napisałem, że Tajwan zwraca się w swym wniosku o ROZPATRZENIE SPRAWY przyjęcia Tajwanu do ONZ,
a nie o PRZYJĘCIE Tajwanu do ONZ. Rzecz w tym, że dotychczas - łącznie z rokiem bieżącym - wniosek o rozpatrzenie tej sprawy nigdy nie był włączany do porządku obrad Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Dzieje się tak
wskutek stanowiska Chińskiej Republiki Ludowej, a ona przecież ma prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. A wielki biznes tajwański - co o tej sprawie myśli ? Jest on zaangażowany w Chińskiej Republice Ludowej "po uszy" i
to bez członkostwa Tajwanu w ONZ. Wartość inwestycji tajwańskich w Chinach dawno przekroczyła sumę 100 miliardów dolarów. W 2005 roku 71 proc. wartości wszystkich inwestycji zagranicznych Tajwanu została właśnie tam ulokowana.
Premier wyspy, Su Tseng-chang, oświadczył 3 sierpnia: "Tajwan ma w Chinach zainwestowanych więcej pieniędzy, niż jakikolwiek inny kraj na ziemi" Nota bene zauważyłem, że w oficjalnym tygodniku tajwańskim "Taiwan
Journal" coraz częściej pisze się Chińska Republika Ludowa, i to bez cudzysłowu, zamiast Chiny Kontynentalne. Wspomniałem o Czang Kai-szeku. W 1949 roku uciekł on ze swoją armią z "Chin Kontynentalnych" na Tajwan
przed armią Mao Tse-tunga, przywódcy Komunistycznej Partii Chin. Na Tajwanie zaś rządził żelazną ręką do swojej śmierci w 1975 roku. Dziwna rzecz, ale Stalin, który powinien uznać rząd Mao Tse-tunga kiedy zdobył on Pekin, uznawał
rząd Czang Kai-szeka do końca, aż do jego ucieczki na Tajwan. To samo czynił ówczesny rząd RP w Warszawie. Przedstawicielem tego rządu przy Czang Kai-szeku był mój dobry znajomy, Stanisław Kostarski, którego żona, Anna, zwana
Niusią, pracowała w redakcji "Trybuny Ludu" w latach 1950-ych i 1960-tych. Była to bardzo piękna kobieta i połowa redakcji w niej się podkochiwała. Jednym z jej wielbicieli był Henryk Holland, też pracownik "Trybuny
Ludu" (w latach 1954-1957). Ja go bardzo lubiłem, bo był to sympatyczny kobieciarz. Należał do "zbuntowanych komunistów" i zginął tragicznie 21 grudnia 1961 roku, kiedy do jego mieszkania przyszło SB, by go
aresztować na polecenie Władysława Gomułki (nota bene, 26 września b.r. odbyła się w Warszawie promocja książki o Hollandzie, w której uczestniczyła jego córka, słynna reżyserka filmowa, Agnieszka Holland). Z tych względów Czang
Kai-szek nie jest mi obcy. W 1979 roku, w Tajpej, stolicy Tajwanu, otwarto wielki, nowoczesny port lotniczy i nazwano go imieniem Czang Kai-szeka (wtedy rządził Tajwanem jego syn, Chiang Chin- kuo). Teraz, 6 września 2006 roku,
władze Tajwanu podjęły decyzję o zmianie nazwy tego portu - z "Chiang Kai-shek International Airport" na "Taoyuan International Airport"). Taoyuan - to nazwa POWIATU, w którym położone jest lotnisko. W dodatku,
oficjalna motywacja zmiany nazwy głosi, że uczyniono to dlatego, by międzynarodowi pasażerowie wiedzieli, W JAKIM KRAJU leży port lotniczy, tak jak by wszyscy znali nazwę Taoyuan. Być może, że obecny prezydent Tajwanu, Chen
Shui-bian, chciał usunąć nazwisko Czang Kai-szeka z nazwy, ponieważ partia Kuomintang jest na Tajwanie partią opozycyjną. W każdym razie, jeżeli o mnie chodzi (i jeżeli to coś znaczy), to jestem tej zmianie przeciwny. Choćby ze
względu na Niusię z "Trybuny Ludu". |